środa, 4 lipca 2012


kolejną dawkę nikotyny mieszam z tlenem, po brzegi wypełniam nią płuca. zatruwanie się od wewnątrz weszło mi w nawyk, to codzienne, powolne zabijanie się bez bólu przypadło do gustu. wieczorem znów dojdę do wniosku, że to przecież i tak nie ma sensu, znów będę krztusić się łzami, zaciągając się ostatkiem sił. bezbronny organizm podatny, na każdą nową ranę, serce do sedna przepełnione bólem, może nie wiesz, ale od pewnego czasu, dla mnie jedynym wyzwaniem by przetrwać to pierdolone życie, jest nieustanne starcie z nim samym, tak po prostu.. o kolejny oddech.

No cześć. Właśnie wróciłam, dzień minął mi dosyć w porządku. Pojechałyśmy na miasto skuterem, także nie narzekam. Nie miałyśmy czasu na zdjęcia, ale jutro rano idziemy Nad Wisłę, się poopalać. Więc postaram się jakieś zrobić. Ogółem, od tak ,,dziwnej" pogody boli mnie głowa. Muszę się wybrać w końcu na badania, bo w zeszłym roku robiąc prześwietlenie, lekarz stwierdził, iż ewidentnie mam coś z zatokami. W tym roku już nie byłam u lekarza, by się dowiedzieć co mi jest, ale muszę się wybrać. Jak wam mija dzień? Macie jakieś plany na wieczór? Buźka. :*


The Wanted - Chasing The Sun

2 komentarze:

  1. Mnie przy takiej pogodzie głową boli, a to wszystko przez ciśnienie.
    Właśnie wróciłam z godzinnej jazdy na rolkach. Byłoby fajnie, gdyby nie ta duchota na dworze :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dokładnie, a przez taką duchotę, ból jest silniejszy. :(

    OdpowiedzUsuń